A więc są tu. Głośno wypuściła z siebie powietrze, niedługo zobaczą swoich przeciwników. Zawodowcy muszą mieć jakieś wady, a oni powinni tylko je dostrzec. Arogancja, zadufanie, przesadna chęć zabijania. To wszystko może ich zgubić, w końcu na arenie...Lily szybko odrzuciła te myśl. Nie ma dnia wczorajszego, ani jutrzejszego. Liczy się tylko tu i teraz prawda? To co jest namacalne, to co możemy zobaczyć - tak kruche, nietrwałe. Byleby tylko nie zdradzić, nie zaprzepaścić szans. Ochronić siebie, ochronić Tana. Ich wspólną sprawę, ich dom. Drzwi windy otworzyły się wraz z dźwiękiem prostej melodii. Powoli zmusiła nogi do ruchu.
oboje z/t